Duch Żołnierzy Wyklętych żyje w naszych sercach

Część żołnierzy Armii Krajowej nie złożyła broni po pokonaniu wojsk niemieckich i zakończeniu II wojny światowej. Wiedzieli, że to nie koniec walki. Odszedł jeden okupant, przyszedł kolejny. Wilcza wataha rozpoczęła nierówną walkę z sowietami.  

– Nikt z nas nie sądził, że Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych przypadnie w czasie, gdy świat ponownie oglądać będzie koszmar wojny. Walki rozgrywają się tuż przy naszej granicy. Wojna, w której Ukraińcy muszą bronić przed najeźdźcą swojej wolności. Wojna, w której giną nie tylko żołnierze, ale też cywile – kobiety i dzieci. Niewiele narodów, tak dobrze jak Polacy, jest w stanie zrozumieć co czują dziś Ukraińcy – mówi Burmistrz Miasta i Gminy Wiskitki, Rafał Mitura.

Najsłynniejszymi żołnierzami AK z terenu Wiskitek byli Benedykt Karlicki ps. Piłat i Edward Sokołowski.

– Po rozwiązaniu AK ujawnili się, jednak nie uniknęli tragicznego losu – wspomina historyk Bogdan Jagiełło.

Benedykt Karlicki był dowódcą oddziału AK działającego w Wiskitkach i okolicy. Wcześniej był nauczycielem szkoły w Wiskitkach. Ostatnimi akcjami przeciwko wojskom niemieckim była próba wysadzenia mostu kolejowego pod Żyrardowem oraz spalenia niemieckich samochodów w okolicach Sokula. Żołnierze AK nie wiedzieli jednak, że Niemcy wzmocnili obronę mostu o karabiny maszynowe. Zaporowy ogień uniemożliwił dostanie się w pobliże mostu. Podczas akcji zginął również jeden z akowców.

Na początku lat 50-tych Benedykt Karlicki został resztowany. W pierwszej instancji sąd skazał go na karę śmierci. W drugiej wyrok złagodzono, a w 1956 roku objęła go amnestia.

Dużo tragiczniej potoczyły się losy Edwarda Sokołowskiego, który przed wojną był kierownikiem szkoły w Wiskitkach. W styczniu 1945 roku został aresztowany przez NKWD. Karą była wywózka na Sybir. Nie dotarł na miejsce zsyłki.

– W czasie transportu został mianowany starszym wagonu. Dwóch z więźniów tego wagonu podjęło próbę ucieczki wyłamując deski. Zginęli zastrzeleni przez strażników. Po tej sytuacji strażnicy poprosili by Edward Sokołowski podszedł do okienka przy drzwiach. Wiedział, że czeka go śmierć i nim wykonał polecenie oddał swój kożuch młodemu współwięźniowi. Gdy tylko stanął przed okienkiem padł strzał. Edward Sokołowski został zastrzelony bez wyprowadzania z wagonu – przypomina tragiczną historię Bogdan Jagiełło.

Jego ciała, które wyrzucono z pociągu, nigdy nie odnaleziono.

W niedzielę (28 lutego) w Sanktuarium w Miedniewicach odbył się koncert  „Losy Polaków” poświęcony Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Przypomniano ich niezłomną postawę i walkę do samego końca.

– Mieszkańcy Gminy Wiskitki, tak jak wtedy, tak i dziś udowadniają swoją wielką wartość. Otworzyli serca i domy dla uciekających przed piekłem wojny obywatelami Ukrainy. Serdecznie za to dziękuję. Jestem z Was dumny – Rafał Mitura.

Tekst i fot. jp, UMiG Wiskitki

Skip to content